poniedziałek, 28 stycznia 2013

Recenzja - Woda perfumowana La Rive "Madame in Love"

Dziś kolejna recenzja tym razem wody perfumowanej La Rive "Madame in Love". Jeżeli kiedyś marzyłaś o perfumach Gucci Flora by Gucci to ta woda jest idealna dla ciebie. Jest to bowiem ich odpowiednik. Zapach głęboko zmysłowy, idealnie odzwierciedlający nowoczesną kobietę.Kompozycja jest zaadresowana głównie do młodych kobiet.Wabi nutami cytrusów, peonii, paczuli, drzewa sandałowego oraz róży. Jest dość trwały, a przy tym niedrogi. Buteleczka jest natomiast bardzo ładna, a różyczka stanowi ładny dodatek. Pomimo licznych plusów tych perfum, nie zdecyduje się na ich ponowny zakup, gdyż nuta róży bardzo mnie drażni, ale jest to indywidualne i subiektywne odczucie.

 
Cena: ok. 25 zł
Pojemność: 90 ml 
Ilość zużytych opakowań: jedno 
Ponowny zakup: Nie

niedziela, 27 stycznia 2013

Jastarnia

Zima to zdecydowanie najbardziej znienawidzona pora roku przeze mnie. Gdy za oknem szaro, buro, mroźnie i śnieżnie, warto wrócić wspomnieniami do letnich wakacyjnych widoków. W oczekiwaniu na pierwszy podmuch wiosny sięgnęłam do zdjęć z wakacji. Nie ma dla mnie bardziej odprężającego widoku jak morze, polskie morze, choć nie najpiękniejsze, jednak ma w sobie mnóstwo ciepła i nostalgii, wycisza i uspokaja. Jest w nim coś magicznego, sprawia że czas staje w miejscu... Nie jestem mistrzem Photoshopa ani innych tego typu programów więc nich nie używam, aby efekt nie był przeciwny od oczekiwanego. Myślę że nie warto poprawiać coś co jest piękne same w sobie i naturalne, dlatego też wszystkie zamieszczane przeze mnie zdjecia są w wersji surowej, bez obróbek. Mam nadzieję, że znajdą one zwolenników, bo ja do tej grupy zdecydowanie należę.

czwartek, 24 stycznia 2013

Recenzja - Perfumy Avon "Little Black Dress"

Dziś kolejna recenzja tym razem perfum Little Black Dress z Avon. To elegancki, uniwersalny zapach. Polecany zwłaszcza na wieczór, większe wyjście oraz także wtedy, gdy chcemy poczuć się wyjątkowo. Jak sama nazwa wskazuje dopełnia małą czarną. Jest jak ona: typowa prosta sukienka, bezpieczna i klasyczna, ale trochę opatrzona. Jeśli nie dodamy szczypty pikanterii w postaci czerwonych szpilek, to troszkę giniemy w tłumie niezauważeni. I tak jest z tym zapachem. Klasyka, szyk, ponadczasowość i... nuda. Niestety nie prowokuje żadnymi ciekawymi nutami, które uwodzą i pieszczą nasze powonienia. Kryje w sobie imbir, kolendrę, peonię, gardenię, śliwkę i piżmo. Jak dla mnie zbyt poważny, zbyt ciężki, może jeszcze nie dorosłam do takich perfum, a może wręcz przeciwnie. Według mnie ten zapach ma wymagania. Nie wyobrażam sobie go używać na co dzień np. do stroju sportowego, dżinsów, T-shirta, to zapach na wielkie wyjścia, do sukienki, szpilek, garnituru. Zapewne wrócę do niego za jakiś czas, może zmienię o nim opinię, ale na razie jak dla mnie jego czas minął, choć flakonik jest prawie nie tknięty. Plusy to długotrwałość oraz proste opakowanie, które nie może się nie podobać. Myślę, że bedzie to zapach odpowiedni dla pań ceniących klasyczną elegancję.

Cena: od 35 do 65 zł 
Pojemność: 50 ml 
Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie 
Ponowny zakup: Nie

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

środa, 23 stycznia 2013

Melanie Gideon "Żona 22"

Książki to moja druga pasja. Gdy tylko znajdę chwilę czasu sięgam po jakąś powieść. Najbardziej lubię romanse historyczne, ale czasami czytam coś zupełnie odbiegającego od moich upodobań. Tak też było i z tą powieścią. "Żona_22" autorstwa Melanie Gideon to opowieść z życia wzięta, nie tylko dla mężatek... Najpierw miłość, później zaręczyny i ślub, a potem żyli długo i szczęśliwie. Niestety tak bywa tylko w bajkach, relania okazują się zupełnie inne. Tutaj gdzie większość opowieści się kończy, książka Melanie Gideon właśnie się zaczyna. Prędzej czy później w związku pojawia się nuda i problemy dnia codziennego. Mija fascynacja, a rodzi się pytanie czy czy ten, który jest u naszego boku to ten właściwy.

Powieść opowiada historię dojrzałej kobiety o imieniu Alice. Nasza bohaterka jest już po czterdziestce i zbliża się do przełomowego czasu w swoim życiu: to będzie rok, kiedy przeżyje wiekiem swoją matkę. Ma za sobą prawie dwudziestoletni staż małżeński. Jest mamą dwójki dzieci Zoe i Petera. Pracuje w szkole prowadząc kółko teatralne. Jej mąż William jest specjalistą od promocji w agencji reklamowej. Alice i William są zwyczajną parą, rodziną jakich wiele. Minęły romantyczne chwile, porywy serca i namiętności, urocze randki. W życie wkrada się rutyna, obojętność, a para coraz mniej ze sobą rozmawia. Dlatego Alice, namiętna internautka, postanawia odpowiedzieć na pewną ofertę, którą dostaje drogą mailową i wziąć udział w anonimowym badaniu na temat małżeństw z długoletnim stażem. Ma odpowiedzieć szczerze na szereg pytań z ankiety, a w zamian za to dostanie nagrodę w wysokości tysiąca dolarów. W związku z tym projektem zostaje przydzielony jej osobisty asystent, a ona sama otrzymuje nick Żona_22. W miarę zadawania kolejnych pytań i odpowiedzi na nie kontakty między asystentem a Alice stają się coraz bardziej osobiste i zaczynają wykraczać poza czysto zawodową znajomość. Zaczyna robić się romantycznie i gorąco. Czy to oznacza, że Alice zakocha się na nowo i odejdzie od męża w ramiona tajemniczego pracownika Ośrodka Badań Netherfield?

Książka pochłonęła mnie bez reszty. Pomimo tego, że problemy głównej bohaterki nie są mi bliskie, to mogłam w niej zobaczyć poniekąd siebie. Sama kompozycja książki jest bardzo nowoczesna. Rozdziały przybierają przeróżną postać: wymiany korespondencji e-mailowej, postów zamieszczanych na Facebooku czy listy wyników z wyszukiwarki Google. W pozornie tylko lekkiej treści niesie w sobie wiele mądrości i życiowych prawd.



Cena: 37 złotych

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Recenzja - Krem do rąk glicerynowy z aloesem - PharmaCF "Cztery Pory Roku"

Krem do rąk - PharmaCF "Cztery Pory Roku" polecany jest do codziennej pielęgnacji skóry dłoni. Dzięki lekkiej konsystencji szybko i łatwo się wchłania, zmiękczając naskórek. Nie lepi się i nie spływa z dłoni. Likwiduje suchość i szorstkość skóry, która staje się gładka i elastyczna. Krem zawiera aloes, glicerynę i oleje naturalne - substancje łagodzące, nawilżające i ochronne. Ma zapach zielonej herbaty. Jest duży i wydajny. Nadaje się do pielęgnacji nie tylko rąk ale i stóp. Poza tym jest bardzo tani.

Cena: od 2,50 do 4 zł
Pojemność: 125 ml
Ilość zużytych opakowań: nie pamiętam
Ponowny zakup: Tak

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

sobota, 19 stycznia 2013

Recenzja - Puder do włosów - Taft, Instant Volume Powder

Zachwycona reklamą z Heidi Klum zdecydowałam się na zakup tego cudeńka. Puder do włosów Taft, Instant Volume Powder miał być gwarancją zwiększonej objętości włosów. Właśnie miał... Użyłam go może z trzy razy i za każdym efekt był niewidoczny. Włosy wcale nie zwiększyły objętości, były tylko troszkę sztywniejsze. Wyglądały jak nieuczesane, posklejane lub po nieudolnej stylizacji. Być może produkt sprawdza się przy krótkich włosach ale na pewno nie długich i cienkich, a takie moje właśnie są. Zaraz po jego użyciu włosy wymagają umycia, są trudne do rozczesania. Plusem jest wydajność i wygodne opakowanie, ale to chyba jednak za mało. Zdecydowanie pieniądze wyrzucone w błoto.


Cena: ok.16 zł 
Pojemność: 10 gram 
Ilość zużytych opakowań: w trakcie jednego 
Ponowny zakup: Zdecydowanie Nie

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

piątek, 18 stycznia 2013

Recenzja - Woda toaletowa - Bruno Banani "Made for Women"

Dziś kolejna recenzja tym razem wody toaletowej Bruno Banani " Made for Women". Produkt zaistniał na rynku w lutym 2011 roku, ja weszłam w jego posiadanie już w lipcu tego samego roku. Stworzony dla kobiet, które preferują chłodną pewność siebie, wizerunek wampa i sexy zabójcy z odrobiną humoru. Kobiet, które nie traktują uwodzenie zbyt poważnie. Zapach podkreśla wyjątkowość, determinację i seksapil. Jest to zapach soczystych owoców (brzoskwinia, jeżyna, malina) i intensywnych kwiatów (irys, fiołek) z dodatkiem zielonej herbaty. Jest słodki, lekki, uwodzicielski z nutką świeżości, a przy tym trwały. Przywodzi mi na myśl spacer po lesie w letni dzień i unoszący się wokół zapach owoców leśnych. Idealny nie tylko na lato ale i "gorączkę" sobotniej nocy. Ma świetną elegancką butelkę, opierającą się na boku, w kolorze różowym z akcentem srebrnym. Każda butelka jest ozdobiona biżuterią - świecącą bransoletką z metalu w kolorze srebrnym z napisem "Made for Women". Jedynym minusem jest brak zatyczki (zdecydowanie wolałabym ją zamiast bransoletki) oraz niska wydajność. Są to jednak jak narazie moje ulubione perfumy i myślę, że jeśli wymienię je kiedyś na inne. to będą to na pewno jakieś od Bruno Banani.

Cena: od 50 d0 80 zł 
Pojemność: 20 ml 
Ilość zużytych opakowań: jedno 
Ponowny zakup: Tak
Nadmienię jeszcze, że byłam posiadaczką balsamu do ciała z tej samej serii. Niestety zdjecia nie dodam, gdyż jakiś czas temu skończył mi się. Również jest godny polecenia. Dobrze nawilża i jest niezwykle wydajny. Dużo lepszy od Garniera, którego używam obecnie. Na pewno za jakiś czas do niego powrócę.

Cena: ok. 50 zł 
Pojemność: 200 ml 
Ilość zużytych opakowań: jedno 
Ponowny zakup: Tak

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

środa, 16 stycznia 2013

Recenzja - Balsam do twarzy i ciała - Cetaphil MD Dermoprotektor

Ostatnim moim kosmetycznym odkryciem jest balsam do twarzy i ciała Cetaphil, który poleciła mojej koleżance dermatolog. Ze względu na wrodzone skłonności do wszelkich nowinek i ja postanowiłam go użyć. Nie jest to zwykły preparat, a dermokosmetyk dostępny w aptekach bez recepty. Polecany jest do codziennego nawilżania skóry suchej lub wrażliwej, szczególnie w przypadku trądziku. Osobiście jestem bardzo zadowolona z tego produktu, naprawdę głęboko nawilża, a przy tym może być stosowany nawet kilka razy dziennie. Jest gęsty i bardzo wydajny. Łatwo się rozprowadza i nie pozostawia uczucia tłustości. Jest bezzapachowy i nie zatyka porów. Cetaphil ma w swojej ofercie także inne produkty tego typu np. emulsję miceralną czy krem nawilżający. Na pewno gdy sięgnę ponownie po jakiś produkt z tej linii dam wam znać co o nim sądzę.



Cena: ok.30-35 zł. 
Pojemność: 200 ml 
Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego 
Ponowny zakup: Tak
A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Recenzja - Zmywacz do paznokci - Delia No1 acetonowy

Na sklepowych pułkach jest ich pełno. Znalezienie idealnego nie jest łatwe. Moim numerem jeden w tej dziedzinie jest ziołowy zmywacz do paznokci Delia No1. Bez problemu usuwa lakier i jego pozostałości. Nie rozmazuje go po palcach. Nie rozwarstwia paznokci, lekko je natłuszcza. Pomimo zawartości acetonu jego zapach nie jest zbyt intensywny. Plusem jest ładna, niewielka plastikowa butelka. Mógłby być bardziej wydajny, choć trzeba przyznać, że jednym wacikiem można wytrzeć wszystkie paznokcie. Cena jest niewielka więc szybkie zużycie można przymknąć oko. Poza tym praktycznie wszędzie można go kupić.

Cena: ok. 2 złotych 
Używam tego produktu od: bardzo dawna 
Ilość zużytych opakowań: nie pamiętam 
Ponowny zakup: Zdecydowanie tak

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

sobota, 12 stycznia 2013

Recenzja - Dezodorant - Puma Jamaica 2

Perfumy - temat rzeka. Powstało już ich setki, a może i tysiące. Trudno jest znaleźć ten właściwy, który będzie taki jak ja, a ja taki jak on. Nadal jestem na etapie poszukiwania tego jedynego, określającego mnie. Dezodorant Puma Jamaica 2 to pierwszy, który zrecenzuje na mojej drodze poszukiwań. Jest to delikatny słodki zapach owoców (brzoskwinia, śliwka, melon, grapefruit) i kwiatów (jaśmin, kotewka, frezja) z nutą wanilii. Idealny na lato. Pasuje do kobiet młodych i energicznych. Niestety nie zbyt trwały. Jest natomiast dość wydajny. Czy tak pachnie Jamajka? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. W ostatecznej ocenie jednak nie zostanie ze mną na dużej.

Cena: ok. 30-40 zł 
Pojemność: 75 ml 
Ilość zużytych opakowań: jedno 
Ponowny zakup: Nie

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

czwartek, 10 stycznia 2013

Recenzja - Płatki kosmetyczne - Cleanic Pure Effect Soft Touch

Płatki kosmetyczne znajdują się praktycznie w każdej łazience lub kosmetyczce. Są stałym element naszych codziennych urodowych rytuałów. Służą nie tylko do oczyszczania skróty twarzy i dekoltu, ale także chociażby do ścierania lakieru z paznokci.

Moim faworytem w tym temacie są zdecydowanie płatki kosmetyczne Cleanic Pure Effect Soft Touch. Są miękkie i delikatne, a przy tym trwałe tzn. nie rozwarstwiają się podczas użytkowania i nie postawiają na twarzy lub dłoniach wacianych resztek. Ponadto są dwustronne, a ich konstrukcja pozwala na równomierne zastosowanie naniesionego preparatu. Idealnie oczyszczają, wystarczy tylko jeden płatek, aby zetrzeć cały makijaż. Wylany na nie płyn do demakijażu lub zmywacz do paznokci nie przecieka (a przy tym nie wchłaniają one zbyt dużej ilości produktów, więc dodatkowo oszczędzamy). Dostępne są w opakowaniach po 50, 80, 100 i 120 sztuk. Dodatkowym plusem jest poręczna foliowa tuba z zawieszką w której waciki są umieszczone. Jednym słowem są świetne i nie zamieniłabym je na żadne inne.

Cena: ok. 4zł/120 szt. 
Używam tego produktu od: bardzo dawna 
Ilość zużytych opakowań: nie pamiętam 
Ponowny zakup: Zdecydowanie tak

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

środa, 9 stycznia 2013

Recenzja - Farba do włosów - L'oreal Paris Recital Preference

Egoistka na własnej skórze przetestuje setki, a nawet tysiące kosmetyków, po to by podzielić się z wami obiektywną oceną na ich temat. A tych, których z jakiś względów nie będę mogła użyć, przetestuje zaufana mi osoba, z która współdzielę tego bloga. Dziś pierwsza opinia, która nie wyszła spod moich skrzydeł tylko dlatego, że nie farbuję włosów.

"Zdecydowałam się na tą farbę zachęcona bogatą linią kolorów a przede wszystkim świetnymi blondami bez tendencji do przybierania żółtych refleksów. Użyłam farby z serii L'oreal Paris Recital Preference model Wbis 8.1 Copenhague Jasny Blond Popielaty. Na początek co obiecuje nam producent? Doskonałe pokrycie siwych włosów, luksusową trwałość koloru aż do 8 tygodni, połysk i co najważniejsze brak żółtych refleksów.

Moje obserwacje po użyciu tej farby wyglądają następująco:
 
1) Rzeczywiście nie ma zółtych refleksów hmmmmmm… jednak zamiast pięknego jasnego blondu z odcieniami popieli, jakim kusi opakowanie, wyszedł mi kolor daleko odbiegający od obietnic, a nawet w żaden sposób nie zbliżony do koloru oferowanego na pudełku. Więc jaki kolor? Już odpowiadam – szary z przebiciami siwego blondu, mysi czy jakkolwiek by tego nie nazwał.  
2) Farba nie pokrywa równomiernie włosów, odrosty mi wyszły ciemniejsze niż reszta. Nadmienię tutaj, że wcześniej miałam włosy farbowane na satynowy blond również z Loreala. 
3) Niewyobrażalny smród farby, dobry do narkozy, trudno na początku wytrzymać. 
4) Konsystencja farby za leista, żelowa, ciężej się nakłada od reszty znanych mi produktów.

Ale żeby nie było, że nie zauważyłam plusów, więc o nich też wspomnę chociaż niewiele tego. Więc tak … :
 
1) Mimo wszystko z koloru jestem zadowolona, bo przybliżyłam się do swojego naturalnego, chociaż czym częściej myję włosy zauważam rzucające się refleksy rudawo - żółtego koloru, ale to pewnie ma coś wspólnego ze starą farbą. 
2) Bardzo dobra odżywka dodana w zestawie. 
3) Jest duża szansa na to, że faktycznie pokrywa siwe włosy." 
4) Nie niszczy i nie wysusza włosów.


Cena: 25 złotych w promocji  
Ponowny zakup: Raczej nie

A jaka jest wasza opinia na temat tego produktu i doświadczenia z nim związane?

wtorek, 8 stycznia 2013

Szybki przepis na tort

Z gotowaniem od zawsze miałam mało wspólnego, tak jest i do tej pory. Jednak czasami sytuacja wymaga by przestąpić drzwi kuchni... Dlatego też przepisy, którymi będę się z wami dzielić są łatwe i praktyczne. Nie wymagają wielkiego kunsztu i pieniędzy. A dziś mam dla was szybki i pyszny przepis na tort wykonany z pół składników, ponieważ nie każdy ma czas by poświęcać kilka godzin gotowaniu.


Bazą mojego tortu jest biszkopt, natomiast kremy wykonane są z gotowych już proszków,  stanowią jednak kompletne i jakże smaczne  wykończenie.

PRZEPIS NA BISZKOPT


Składniki:
-5 jajek
-1 szklanka cukru
-1 cukier waniliowy
-1,5 szklanki mąki
-łyżeczka proszku do pieczenia
-masło lub margaryna do wysmarowania formy
-bułka tarta

Wykonanie:
Surowe jajka z cukrem i cukrem waniliowym ubijamy mikserem na gładką i puszystą pianę. Jest to niezwykle istotne, aby masa była dobrze zmiksowana (ok. 5-10 minut). Dodajemy mąkę i proszek do pieczenia (łyżeczka powinna być czubata, aby ciasto dobrze wyrosło) i ubijamy dalej aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Istotne jest aby miksować je w jedną stronę (najlepiej zgodnie z kierunkiem zegara), gdyż sukces naszego biszkoptu zależy właśnie od prawidłowego wymieszania składników. Blachę lub formę (w tym przypadku okrągłą) smarujemy tłuszczem ale  dotyczy to tylko jej środka. Boków tortownicy nie wolno natłuszczać, gdyż w trakcie pieczenia ciasto odejdzie od nich, a pośrodku biszkoptu utworzy się niepotrzebne wybrzuszenie. Następnie wysypujemy bułką tartą (jej nadmiar strzepujemy). Istotne jest żeby posłużyć się formą takiej wielkości, by po wlaniu przygotowana masa sięgała do połowy, a najwyżej do 2/3 jej wysokości. Z wypełnionej po brzegi formy ciasto z pewnością wypłynie. Wstawiamy do piekarnika na ok. 25 minut na około 160 stopni. Przed wyjęciem biszkoptu warto sprawdzić, czy jest  już gotowy. Najlepiej zrobić to na 5-10 min przed końcem pieczenia za pomocą patyczka. Jeśli po zanurzeniu w cieście będzie on suchy, biszkopt jest gotowy. Gdy jednak ciasto lekko oblepi patyczek, należy je piec dalej.

PRZEPIS NA KREM


Składniki:
-2 kremy w proszku (np. śmietankowy z Emix i czekoladowy z Delecta)
-mleko (ok. 0,5 litra)
-margaryna lub masło
-migdały i czekoladowe ażurki do ozdoby

Wykonanie:
Kremy wykonujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Zazwyczaj producent proponuje dwie opcje wykonania jedną z mlekiem a drugą z mlekiem i margaryną. Ja zawsze wybieram tą pierwszą jest szybsza i zdrowsza.

WYKOŃCZENIE:
Biszkopt przekrawamy na 3 części. Pierwszą smarujemy kremem czekoladowym, drugą kremem śmietankowym i składamy. Wierzch i boki toru ponownie smarujemy kremem czekoladowym. Całość ozdabiamy według własnego gustu, ja użyłam do tego migdałów. Odstawiamy do lodówki na kilka godzin.